Jak zostać błogosławionym i świętym? Część 4

Ks. Andrzej Scąber

JAK ZOSTAĆ BŁOGOSŁAWIONYM I ŚWIĘTYM,
CZYLI SŁUDZY BOŻY W KOŚCIELE KATOLICKIM

Wszczęcie procesu

Aby dana sprawa mogła zostać sfinalizowana beatyfikacją, a następnie kanonizacją, musi wejść na drogę legislacyjną. Podstawę prawną i oparcie dla procesu gwarantuje powód sprawy, czyli osoba prawna, bardzo rzadko fizyczna, przyjmująca za nią odpowiedzialność moralną i ekonomiczną. Powodem sprawy z urzędu mogą być biskupi diecezjalni, osoby prawne takie jak diecezje, prowincje zakonne oraz struktury administracyjne z nimi związane, parafie, instytuty życia konsekrowanego lub stowarzyszenia życia apostolskiego, a także dopuszczone przez władzę kościelną stowarzyszenia wiernych – kleryckie lub świeckie. Przepisy pozwalają także na to, by powodem sprawy mogła być osoba fizyczna, czyli każdy należący do Ludu Bożego. Warunkiem jednak jest, aby zagwarantowała ona prowadzenie sprawy, czyli ciągłość zarówno na stopniu diecezjalnych jak i Stolicy Apostolskiej, co jest prawie niemożliwe ze względu na długi czas trwania procesu. Wyjątek, wydaje się, mogą stanowić głowy koronowane, które poprzez ciągłość dynastii są w stanie zapewnić kontynuację.

Powoda sprawy będącego osobą prawną lub fizyczną, ustanawia się za pomocą aktu notarialnego. Nie chodzi tu o akt notarialny cywilny, ale o sporządzony przez notariusza kościelnego w rozumieniu przepisów prawa kanonicznego. Ukonstytuowany powód sprawy mianuje swego pełnomocnika (adwokata), który nazywany jest postulatorem sprawy, a którego zadaniem jest zebranie i przedstawienie dowodów potwierdzających świętość kandydata. Urząd ten najczęściej pełnią kapłani, członkowie instytutu życia konsekrowanego, stowarzyszenia apostolskiego albo członkowie stowarzyszenia kleryckiego lub laickiego, w niektórych sprawach także osoby świeckie. Nie ma żadnych przeszkód, by urząd ten pełniła kobieta. Podobnie jak w przypadku mężczyzny wymaga się, aby była ekspertem w teologii, historii i prawie kanonicznym oraz znała styl postępowania w Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Nominacja na postulatora musi być przyjęta przez kompetentnego biskupa. Każdy postulator ma prawo mianować swoich zastępców, czyli wice-postulatorów, od których nie wymaga się, by byli formalnie zatwierdzeni przez biskupa. Jednak mianuje się na ten urząd osoby, niebudzące żadnych zastrzeżeń, w domyśle – biskup nie sprzeciwia się ich nominacji.

Biskupem kompetentnym do rozpoczęcia sprawy jest ordynariusz miejsca śmierci kandydata na ołtarze. Gdy nie jest on w stanie sam poprowadzić postępowania, może zrzec się swych uprawnień na rzecz innego biskupa, który chce zająć się sprawą i ma do tego tytuł. Przeniesienie kompetencji dokonuje się zawsze za zgodą Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Podobna sytuacja może zaistnieć, gdy większość lub wszystkie dowody (świadkowie, pisma, dokumenty) znajdują się poza kompetentną diecezją. Tak było np. w przypadku S.B. Jerzego Ciesielskiego, który zginął w Sudanie, a jego proces prowadziła Archidiecezja Krakowska, czy ks. Władysława Bukowińskiego (obecnie ks. Władysław Bukowiński jest błogosławionym Kościoła katolickiego. Beatyfikacja odbyła się 11 września 2016 r. w Karagandzie – przyp. red.), który zakończył życie w Karagandzie w Kazachstanie, a jego procesem zajęła się także Archidiecezja Krakowska.

Kolejnym krokiem do rozpoczęcia procesu kanonizacyjnego, a co za tym idzie pozyskania dla kandydata na ołtarze tytułu Sługi Bożego, jest powołanie Komisji Historycznej i Cenzorów Teologów. Pierwszą tworzą biegli w zakresie historii i archiwistyki, jej zadaniem jest możliwie pełne odtworzenie życia kandydata do chwały ołtarzy w oparciu o dokumenty dotyczące jego życia i działalności (od aktu urodzenia i chrztu do aktu zgonu). Im lepiej to zadanie jest wykonane, tym bardziej prognozuje sukces sprawy. Może się zdarzyć, że opinia świętości w odniesieniu do ostatnich lat życia jest świetlana, a tymczasem w dokumentach są dowody dyskwalifikujące kandydata. Zdarzają się przypadki, kiedy poszukiwania Komisji Historycznej ratują Kościół przed niepotrzebnymi skandalami i pomówieniami. W takich sytuacjach zawiesza się dalsze postępowanie, a sprawę kieruje do diecezjalnego archiwum.

Nie mniej ważnym aktem jest sprawdzenie pism, które pozostawił po sobie kandydat na ołtarze. W pierwszej kolejności bada się te wydane drukiem, ale należy też przebadać manuskrypty. Kompetentny biskup mianuje osobnymi dekretami biegłych teologów i prosi, aby pisemnie udzielili odpowiedzi, czy w pismach kandydata nie znajduje się coś, co sprzeciwia się wierze lub obyczajom chrześcijańskim. Biegłych cenzorów wyznacza się przynajmniej dwóch; kiedy pisma kandydata są liczniejsze, może ich być więcej. Jeśli tutaj wyniki badań okazują się również negatywne, sprawa kierowana jest do archiwum. Te przypadki są rzadsze, bowiem już za życia kandydata jego pisma są weryfikowane przez cenzorów kościelnych i czytelników.

Jeżeli wyniki prac Komisji Historycznej i Cenzorów Teologów są korzystne dla sprawy, kompetentny biskup ma obowiązek poinformować miejscowy episkopat na szczeblu kraju lub przynajmniej regionu o zamiarze rozpoczęcia procesu kanonizacyjnego. Na tym etapie przygotowania może się okazać, że coś, o czym biskup nie wiedział, dyskwalifikuje kandydata na ołtarze. Opinia episkopatu Kościoła lokalnego gwarantuje też kolegialność i odpowiedzialność za losy całego Kościoła. Na niej opiera się także Stolica Apostolska, wydając poprzez Kongregację Spraw Kanonizacyjnych dekret nulla osta.

Po otrzymaniu prośby kompetentnego biskupa wraz z załączoną opinią lokalnego episkopatu, Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych wysyła ich kopie do wszystkich pozostałych Kongregacji Kurii Rzymskiej. Informuje o planowanym procesie i kieruje zapytanie, czy w dokumentach danej dykasterii nie znajduje się coś, co uniemożliwia jego rozpoczęcie. Jeśli wyniki poszukiwania okażą się pozytywne, Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych wydaje dekret nulla osta, zezwala na rozpoczęcie procesu i nadaje kandydatowi na ołtarze tytuł Sługi Bożego. Widzimy, jak gęste sita stosuje Kościół, zanim pozwoli na prowadzenie procesu kanonizacyjnego i nazywanie kogoś Sługą Bożym.

Mając zgodę nulla osta biskup może rozpocząć proces, prawnie nazywany diecezjalnym. Zanim go otworzy, wydaje edykt, w którym informuje swoich diecezjan o rozpoczęciu sprawy kanonizacyjnej, prosi o nadsyłanie świadectw, pamiątek po Słudze Bożym, a także głosów przeciwnych procesowi. Najczęściej przy tej okazji postulacja prosi biskupa o zatwierdzenie obrazka z podobizną Sługi Bożego wraz z modlitwą o jego beatyfikację. Te dwa akty upubliczniają sprawę i stanowią kolejny krok w udowadnianiu przekonania o prawdziwej świętości życia Sługi Bożego.

Następnie biskup powołuje Trybunał Kanonizacyjny przewodnicząc mu osobiście lub poprzez swego delegata, w którego skład wchodzą też promotor sprawiedliwości, nazywany często mylnie „adwokatem diabła”, i notariusz. Promotor sprawiedliwości czuwa, aby była zachowywana procedura kanoniczna i aby proces nie był inspirowany przez kogoś z zewnątrz, zwłaszcza przez postulatora. Zadaniem notariusza jest wierne spisywanie zeznań świadków podanych przez postulatora i powołanych przez Trybunał oraz potwierdzenie autentyczności ich zeznań oraz wszelkich dokumentów załączanych do akt procesu. Liczba świadków zależy od sprawy – współczesne z oczywistych powodów mają więcej świadków, niż te sprzed kilkudziesięciu, a nawet kilkuset lat. Nie ma przepisów mówiących, ilu świadków należy przesłuchać – przesłuchuje się tylu, ilu potrzeba. Najczęściej ich liczba waha się od 30 do 100. Muszą to być osoby wiarygodne, niekoniecznie związane blisko z Kościołem. Zadaniem świadka nie jest wydawanie opinii, ale wskazanie konkretnych wydarzeń z życia Sługi Bożego, które potwierdzą heroizm jego życia lub prawdziwe męczeństwo. Obok świadków wskazanych przez postulatora sprawy Trybunał przesłuchuje świadków z urzędu, także przeciwnych sprawie. Chodzi bowiem o maksymalne wyświetlenie prawdy o życiu Sługi Bożego.